W Rapie kończy się Polska.
Niespełna dwa kilometry dalej biegnie granica z Rosją.
Baron von Friedrich Fahrenheit zbudował na Rysich Bagnach piramidę.
Wystarczy zboczyć z drogi w las i nagle człowiek ląduje w innej rzeczywistości.
Powietrze nasycone wilgocią z okolicznych bagien stoi niemal nieruchomo,
cisza wwierca się w uszy,
a przed oczami wyrasta kamienna piramida.
Wyjątkowy grobowiec rodzinny pruskiego rodu baronów von Fahrenheit,
to... piramida!
zaprojektowana przez rzeźbiarza
Bertela Thorvaldsena.
Dziś artysta ten znany jest między innymi jako autor stojących w Warszawie pomników Mikołaja Kopernika i ks. Józefa Poniatowskiego, rzymskiego grobowca papieża Piusa VII, a także monumentu, który przedstawia elektora bawarskiego Maksymiliana I.
Pisząc o niezwykłym grobowcu Fahrenheitów wypada zadać pytanie, dlaczego na początku XIX wieku baron Friedrich von Fahrenheit postanowił wybudować rodzinny grobowiec w formie piramidy?
Odpowiedź jest prosta:
kształt grobowca ma związek z fascynacją barona Friedricha starożytnym Egiptem.
Jednym z miast, jakie wówczas odwiedził był Paryż, gdzie zetknął się z popularnym wówczas wśród egiptologów twierdzeniem, że piramidy mają niezwykłe właściwości wpływające na ciała zmarłych.
Ta, wybudowana w Rapie,
podobno mumifikowała zwłoki.
Ninette wiecznie żywa.
Budowa piramidy najpewniej wiąże się z rodzinną tragedią. W 1811 roku trzyletnia córka von Fahrenheita, Ninette zmarła na szkarlatynę. Baron postanowił kupić jej nieśmiertelność. Oczywiście nie dosłownie. Na terenie swojej posiadłości nakazał wznieść kamienny grobowiec, który proporcjami odpowiadał piramidzie Cheopsa. Panujący wewnątrz specyficzny mikroklimat miał sprawić, że ciało dziewczynki ulegnie mumifikacji i na wieki przetrwa w nienaruszonej formie.
Pod koniec XIX wieku von Fahrenheitowie sprzedali majątek i wyprowadzili się.
Podczas I wojny światowej piramida została zdewastowana przez rosyjskich żołnierzy.
Później wielokrotnie zjawiali się tam złodzieje w poszukiwaniu kosztowności.
Podczas grabieży zbezczeszczono również ciała zmarłych.
Łącznie w intrygującym grobowcu pochowano siedmiu członków rodziny Fahrenheitów,
w tym w 1849 roku, twórcę budowli.
Niestety przez długi czas było tak, że jeśli ktoś sobie o budowli przypomniał, z reguły nie wychodziło jej to na dobre.
Na początku lat 90. XX wieku "piramidę" uporządkowano, i przywrócono jej część dawnego wyglądu.
Dbając o spokój zmarłych i zabezpieczając mogiłę przed dalszą dewastacją zamurowano główne wejście, a w okna wstawiono kraty.
W tym czasie wybudowano także drogę dojazdową do budowli.
województwie warmińsko-mazurskim,
powiecie gołdapskim,
gminie Banie Mazurskie.
lipiec 2018 r.
ps.
różne źródła podają różną pisownię nazwiska /Fahrenheid, Fahrenheit, Farenheit, Faranhaid/.
Ból głowy, myślę że poprawnie powinno brzmieć Fahrenheit. Podobno Gabriel, wynalazca termometru rtęciowego był synem Barona von Friedricha.
Warto zajrzeć do Mieduniszek Wielkich, tam stał pałac rodu.
źródło: podroze.onet.pl, rmf.fm/bajeczna-polska, dworklewiny.pl, wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Krytykę przyjmę z pokorą, wulgaryzmy będę usuwał bez wyjątków.
Zbyszek.